W maju 2002 roku, w wieku 100 lat odeszła do Pana Genowefa Pszonak.
Jej rodzice mieli 5 dzieci: syn zginał podczas I wojny, jedna z córek wstąpiła do zakonu i była w nowicjacie ze Św. Faustyną Kowalską.
Genowefa należałą do III Zakonu św Franciszka, nigdy nie założyła własnej rodziny, opiekowała sie swoją chorą matką. Na rozwój jej duchowośći mieli wpływ redemptoryści, a zwłaszcza O. Bernard Łubieński- fundator klasztoru w Mościskach. Pani Genowefa uczęszczała na Mszę św. codziennie i przystępowała do komunii św.
Miała wyjątkową pamięc i słuch muzyczny. Do kościoła przychodziła pierwsza, choć miałado niego 2 km, i często czekała pod drzwiami na otwarcie świątyni. Należała do rodziny franciszkańskiej. Pomagała przygotowywać dzieci do pierwszej komunii św. co było wtedy zabronione, i przez tą działalność została skazana na 2 lata łagru. Jednak przychylny urzędnik zamienił karę zsyłki, na pracę w miejskiej cegielni.
Pani Genowefa miała dużo cierpliwości, i zawsze z przejęciem wysłuchiwała wszytskich ludzi, którzy mieli do niej zaufanie, i czesto zwierzali sie jej z problemów i prosili o radę i modlitwę.
Osobiście nie angażowała sie w życie społeczne - ale to nie znaczy, że nie było ono dla niej ważne. Priorytetowe były jednak dla niej sprawy duchowe i kościelne. Modliła sie o potrzebne łaski dla parafian. Wymodliła, aby kościół w Mościskach był zawsze otwarty.
Była skronma, surowa, cierpliwa, wierna, rzetelna i konsekwentna. Nigdy na nic nie narzekała, była pobożna i wierna kościołowi.
Traktowała wszytskich tak samo, Polaków, UKraińców i ludzi innych narodowości. Dla każdego była miła i niosła modlitewną pomoc i dobre słowo. Wszyscy ją szanowali. Zawsze umiała doradzić każdemu, kto poprosił ją o pomoc.
Wreszcie doczekałą sie wolności - też tej religijnej. Do Mościsk zaczeli przybywac księżą z Polski. Odzyskano klasztorny kościół, do którego powrócił obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy. I Pani Genowefa cieszyła sie z tego i nadal z pokorą trwałą w modlitwie, a modliła sie szczególnie za kapłanów. w 1994 roku została odznaczona papieskim "Benerementi"(honorowe odznaczenie papieskie przyznawane za długoletnie i wyjątkowe zasługi dla kościołakatolickiego).
Zmarła 6 maja 2002 roku, we własnym domu. Tego dnia wiedziala już i powiedziała: " Dziś Matka Boża mnie zabierze". I tak sie stało.
Na jej pogrzebie 7 maja było 10 kapłanów.
Na nagrobku pięknie jest napisane: "służyła Bogu i bliźnim".
linki: