niedziela, 4 października 2015

Alojzy Kocur


Dziś słów kilka o bracie mojej babci - Alojzym.  Urodził sie w 1915 roku... zaraz po jego narodzinach ich ojciec (-moj pradziadek) został wywieziony na przymusowe roboty gdzieś do Kazachstanu na 3 lata.
Alojzy gdy dorósł wstąpił do wojska i  tam był gdy zaczęła się II wojna światowa. Walczył u boku  strzelców, Być może w 21 brygadzie strzelców podhalańskich. Nie jest to jednak sprawdzona informacja, wnioskuję po porównaniu mundurów:

Na tym zdjęciu po prawej stronie również jest Alojzy w swoim mundurze.



Brat babci, był w wojsku, bo namawiano do tego w kościele, aby walczyć o wolność i niepodległość kraju. Wtedy wybuchła II wojna, on opiekował się radiostacją, chował ja w lesie, aby nikt jej nie znalazł. Złapali go jednak Niemcy i został zabrany do niewoli do Niemiec. Był tam 1 lub 2 lata, pracował na dworze, mieszkał z innymi robotnikami w baraku. Było bardzo zimno, jedzenie byle jakie. Zachorował na wrzody żołądka, (później zrobił mu się z tego rak). Zmarł w latach 60. Ciało zostało poddane kremacji.

Po wojnie wyjechał najpierw do Anglii, gdzie pracował jako kontroler biletów. Potem  wyjechał do Ameryki, zamieszkał w USA w Plainfield (?) w pobliżu NY. Ożenił się z Franciszką, która była bardzo elegancka, wyniosłą kobietą, bardzo chciał mieć dziecko, ona nie … Urodził im się syn – Andrzej, którym Alojzy praktycznie sam się opiekował. Gdy zmarła matka, syn praktycznie odchodził od zmysłów.